Page 41 - KongresKultury2016v2
P. 41

Demokracja pluralistyczna nie tyle nie zna prawdy, nie tyle usiłuje ją
zafałszować, ile nie może pozwolić na to, by jakaś jedna prawda została
w sposób ostateczny zatwierdzona. W tym sensie demokracja plura-
listyczna opiera się – czy powinna się opierać – na konsensusie, na
wspólnie ustalonych, przegadanych argumentach, które prowadzą nas
do jakiegoś rozwiązania. Zasadą prowadzenia takich debat powinna
być minimalizacja szkód, minimalizacja pokrzywdzonych i wyklu-
czonych. Tak jednak nie było, dlatego że demokracja pluralistyczna
lat 90. była ustrojem w znacznej mierze opartym na zaufaniu do eks-
pertów. Zawierzenie w to, że oni mają rację, także przykładało się do
owego postprawdziwościowego reżimu, z którym mieliśmy wówczas
do czynienia. Tak gospodarowana prawda prowadziła jednak do kry-
zysu reprezentacji – bardzo wiele osób, bardzo wiele grup społecznych
nie odnajdywało się w owym konsensusie demokracji pluralistycznej,
w związku z czym narastała frustracja. Owa frustracja odezwała się
w następnej dekadzie, pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku, kiedy do
głosu zaczęła dochodzić koncepcja, która mówiła, że wartościowsza
dla demokracji pluralistycznej od konsensusu jest strategia dyssen-
sualna, a więc: „Dopuśćmy do głosu tych, którzy się nie zgadzają na
całościowy porządek, pozwólmy im mówić, sprawmy, żeby ich głosy
były słyszane”. Jednakże polityka była prowadzona tak, aby owe gło-
sy – nawet jeśli były słyszane – były bezskuteczne, co – jak się oka-
zuje – doprowadziło do jeszcze większej frustracji i jeszcze większej
radykalizacji.

   I oto jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, to znaczy w drugiej dekadzie
XXI wieku, kiedy paradoksalnie postprawda jest paroksyzmem praw-
dy, bo przecież wypowiedzi, które słyszymy, kalumnie, kłamstwa, in-
synuacje i brednie legitymizować ma metafizyczna prawda. Obecne
rządy nie tylko w Polsce postępują w imię zasady: „Jeśli Bóg istnieje
– wszystko wolno”. Postprawda nie honoruje pluralizmu, ale jest upra-
wiana w imię jednej nadrzędnej prawdy.

   Tu powraca nasz problem: do jakiego gospodarowania prawdą chcie-
libyśmy dążyć za chwilę, kiedy to, co trwa teraz, przeminie? Wiemy już,

Postprawda  41
   36   37   38   39   40   41   42   43   44   45   46