Page 36 - KongresKultury2016v2
P. 36
z połowy lat 90. jest zjadliwą krytyką PRL i – szerzej – kultury polskiej
jako patriarchatu:
Zostawmy te laurki. Jak znudziły nas kwiatki, dajmy im spo-
kój, też. Wystarczy, jeśli pozwolimy sobie na – lekkość. Na inne
spojrzenie. Na pomyłkę. To jest wyprawa w alternatywną rze-
czywistość. Bliższą nam od tej wersji, którą z przyzwyczajenia
uznaliśmy za prawdziwą. Wszystko jest sprawą wyboru. Gasi-
my światło. Przekręcamy klucz w zamku. Nie ma nas. Znikamy.
A teraz jesteśmy znowu, rozglądamy się wokół świeżym spojrze-
niem noworodka. I już! Nic jeszcze nie wiemy o świecie, dlatego
nie ma w nas lęku. Patrzymy tylko. Tylko słuchamy. Zatem!
Traktując literaturę, sztukę jako laboratorium społeczne, sądzimy, że
dziś te słowa mogłyby znaczyć dwie rzeczy. Po pierwsze, solidarność
zamiast rywalizacji – może 70 lat po wojnie i 25 lat po zamknięciu
PRL jest szansa na naukę języka, w którym „ja” i „my” nie zaczyna
się od negatywnego odniesienia do „onych” i „obcych”. I być może da
się pomyśleć ustrój kultury nieoparty na stałej rywalizacji o zasoby.
Po drugie – słabość zamiast siły. Skoro jesteśmy wolni, możemy sobie
pozwolić na wyprawę w krainę wyobraźni, na lekkość i ironię, na nie-
pewność i płynność. Na różnicę.
Drugi głos, który chciałybyśmy zaprezentować, to fragment spek-
taklu Wszystko o mojej matce w reżyserii Michała Borczucha z kra-
kowskiego teatru Łaźnia Nowa. Jest w nim mowa o tym, że dwóch
artystów zaangażowanych do tego spektaklu – reżyser i aktor – grają
w grę różnic i podobieństw. Polega ona na tym, że ustalają, co ich łą-
czy, a co ich różni. Podobni zatem są do siebie, bo urodzili się w tym
samym roku, obaj mają to samo drugie imię – Karol, po papieżu. Za-
raz jednak zaczyna się gra w różnice: jeden z nich może mieć dzieci,
drugi zaś nie, ponieważ jest homoseksualistą.
W pewnym momencie ze sceny pada zdanie, że wszyscy teraz two-
rzą dzieła na bardzo poważne tematy i że być może przyszła chwila,
36 Kultura, czyli co…