Page 33 - KongresKultury2016v2
P. 33
Kongres jest hybrydą – i nie mógł być niczym innym, skoro dotyczy
hybrydycznej kultury w kryzysie.
A sądziliśmy przez ostatnie 25 lat – owoce tego 25-lecia uznajemy dziś
często za zatrute – że będzie pięknie. Na samym początku tego okresu
prof. Maria Janion ogłosiła koniec romantyzmu w jego odmianie tyrtej-
sko-martyrologicznej z nadzieją, że nastąpią narodziny jednostki i eg-
zystencji. Ostrożnie też oceniała zagrożenia płynące z domeny kultury
określanej wówczas mianem kultury masowej. Wydawało się wtedy, że
kultura wyżywi się sama albo przynajmniej jedna kultura wyżywi inną,
jak w sloganie reklamowym zapowiadało wydawnictwo Harlequin,
które w połowie lat 90. sponsorowało miesięcznik „Res Publica Nowa”,
używając hasła: „Kultura masowa kulturze narodowej”. Niczym boha-
terowie Metra polscy twórcy mieli siłą ciężkiej pracy i talentu wznieść
się z podziemi ku wyżynom. Wtedy też powstały pierwsze inicjatywy
animacyjne, a aktywność kulturalna wyszła w teren na niespotykaną
dotąd skalę. W Polsce zaczęły się mnożyć „małe ojczyzny”.
Już w nowym stuleciu na fali modernizacyjnego wzmożenia powstał
program „Kultura się liczy”. Ten bon mot miał pokazać, że kultura jest
ważna, ale pod warunkiem jednak, że wlicza się w PKB. Gwiazda Ri-
charda Floridy rozbłysła wówczas z dużą siłą nad obszarem przemy-
słów kreatywnych i designerskich loftów – i zgasła wraz z tym, jak nie
rozwinęły się te przemysły.
Wreszcie pojawił się jeden z ostatnich wątków: kultury i rozwoju,
w którym rozwój pozostawał aksjomatem, ale konieczna dla niego była
kultura jako nieodłączny komponent integracji społecznej i rozwoju
cywilizacyjnego.
W tym czasie samo ministerstwo wahało się w kwestii tego, czym
właściwie się powinno się zajmować. W latach 1990–1999 było Mini-
sterstwem Kultury i Sztuki. Potem na dwa lata, do 2001 roku, było Mi-
nisterstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Po tym roku posta-
nowiło interesować się już tylko kulturą. Tak pozostało do 2005 roku,
Kultura, czyli co… 33